W poniedziałek Wielkiego Tygodnia przyjechała Anna. Zaimprowizowała ten przyjazd w stylu Jej najlepszych fantazji. W niedzielę o siódmej wróciła z odczytu OKZZ w jakiejś fabryce. Zrobiło jej się smutno. O dziewiątej zapakowała się i zawiadomiła dom, że wyjeżdża do Warszawy. O jedenastej pojechała na dworzec i... dostała od konduktora nawet sleeping.
Dzisiaj słyszałam w radio pogadankę o Insurekcji Kościuszkowskiej. Nie było ani słowa o tym, że to była walka o niepodległość ojczyzny z Rosją. W tej „łżywej” interpretacji to była walka chłopów i mieszczan z magnaterią, walka „sił postępu z siłami polskiej reakcji”! I już. Tyle szatańskiej pychy, tyle łgarstwa wierutnego musi chyba ponieść karę, nie może chyba zwyciężyć! A jednak – ma to szanse zwycięstwa! Będzie to pierwsze w dziejach świata zupełne zwycięstwo zła, kłamstwa, nienawiści, nad wszelkimi szansami dobra, prawdy, miłości...
Warszawa, 15 kwietnia
Maria Dąbrowska, Dzienniki powojenne, t. 1, 1945–1949, Warszawa 1996.